Hej, cześć i czołem, hoł hoł hoł!
Hej po mojemu, cześć i czołem, jak w piosence, po Romkowemu, a hoł hoł hoł po Mikołajowemu.
Kochani, pamiętacie ideę: Spotkajmy się w Kuchni ?
Blog powstał nie tylko po to, żeby pobuszować po szafkach w poszukiwaniu zarówno prostych, jak i najdziwiniejszych produktów do włosów np. klik i klik.
Ale też po to, żeby posiedzieć przy dobrej herbacie, popichcić i podyskutować.
Dlatego dzisiejszy post będzie jak zdążyliście się zorientować po tytule, o moich nawykach śniadaniowych.
Zatem do dzieła. Niedługa, niekrótka lecz w sam raz, o niejedzeniu śniadań historia już teraz!..
(Dobra wiem, poetka ze mnie marna, ale cóż :D)
W podstawówce jeszcze takie ekscesy jak zjedzenie płatków z mlekiem zdarzały się regularnie. Później było coraz gorzej. Z czasem z rana w brzuchu nie było po prostu nic. I to nie dlatego, że w lodówce było światło. Przeciwnie, tam zawsze znalazłoby się coś, z czego możnaby było przygotować pełnowartościowe śniadanie. Ja na takie zwykle nie miałam czasu.
Moje pomijanie śniadań zaczęło się chyba w okolicach gimnazjum. Podejrzewam, że było to spowodowane brakiem czasu. Choć do szkoły nie miałam daleko, to byłam (ok, jestem nadal) śpiochem. Często wstawałam, ubierałam się, myłam zęby i szybciutko szłam do szkoły. Kto nie zna tego scenariusza, ręka do góry :)
Czasem zdarzyło się coś przekąsić, ale na porządku dziennym były też sytuacje, kiedy pierwszy posiłek w ciągu dnia zjadałam po powrocie ze szkoły, czyli po południu. Nie powiem, wspomagałam się też snikersami (bo mają orzechy i dodadzą mi więcej energii(?)) i drożdżówkami, ale to zdecydowanie nie były dobre wybory.
Czasem zdarzyło się coś przekąsić, ale na porządku dziennym były też sytuacje, kiedy pierwszy posiłek w ciągu dnia zjadałam po powrocie ze szkoły, czyli po południu. Nie powiem, wspomagałam się też snikersami (bo mają orzechy i dodadzą mi więcej energii(?)) i drożdżówkami, ale to zdecydowanie nie były dobre wybory.
Koleżanki dookoła mówiły, że śniadanie to jedno z najważniejszych posiłków. Teraz wiem, że miały rację. Pytały też jak ja w ogóle funkcjonuje i czy mama wypuszcza mnie z domu bez przegryzienia czegokolwiek. Ja ze spokojem a wręcz oburzeniem odpowiadałam, że taak. Choć często z samego rana słyszałam głosy taty z kuchni "Zjedz śniadanie! i mamy Chociaż kanapkę zjedz.." Po tych słowach moje "śniadanie" ograniczało się do tego, że wypijałam pół kubka herbaty i w drogę. O drugich śniadaniach mogłam zapomnieć. Jednak jak patrzyłam na koleżanki, którym mamy przygotowały do szkoły kanapki, trochę im zazdrościłam.
Takie było gimnazjum, w liceum też niewiele się zmieniło, ale do czasu.
Często łapałam manie na zdrowe odżywianie i jadłam śniadania, a do szkoły w pudełeczku nosiłam sałatki. Shirley powinna bardzo dobrze pamiętać ten czas, bo jadła te sałatki razem ze mną. Wtedy to naprawdę było coś: chrupiąca sałata, papryka, mozarella i inne dodatki, a to wszystko polane oliwą z bazylią i oregano. Aż mi się teraz jeść zachciało.
Często łapałam manie na zdrowe odżywianie i jadłam śniadania, a do szkoły w pudełeczku nosiłam sałatki. Shirley powinna bardzo dobrze pamiętać ten czas, bo jadła te sałatki razem ze mną. Wtedy to naprawdę było coś: chrupiąca sałata, papryka, mozarella i inne dodatki, a to wszystko polane oliwą z bazylią i oregano. Aż mi się teraz jeść zachciało.
Jednak w najgorętszych okresach nauki o śniadaniach mogłam zapomnieć. 6:30 autobus do szkoły i trzeba było gnać na przystanek. Kiedyś w szkole trafiłam do higienistki i gdy pani spytała, czy coś dzisiaj jadłam, a ja pokręciłam głową, usłyszałam wykład o anorektyczkach. Choć uwierzcie, do tego mi baaardzo daleko.
Przełom śniadaniowy:
nastąpił jeszcze w liceum kiedy zaczęłam chodzić na siłownię. Mimo, że dopiero wieczorami, to wiedziałam, że energią muszę być naładowana od rana. Tak zaczęłam szperać w internetach. Trafiłam na: owsiankę Ewy Chodakowskiej. Owsianka zawsze kojarzyła mi się z długim gotowaniem i rozkejoną papką. Mimo takiej wizji lubiłam ją, a jeszcze bardziej lubiłam płatki jęczmienne, które moja mama przygotowywała mi kiedy byłam dzieckiem.
Moja owsianka, ta bardziej wypasiona składa się z:
Czy owsianka może się przejeść?
W każdym razie, owsianki Ewy, nie trzeba było gotować. Zalewało się ją gorącą wodą, dodawało podane składniki i w kilka minut pełnowarotściowe, energetyczne śniadanie było gotowe.
Przez bardzo długi czas jadłam owsiankę z tego przepisu. Na pewno znajdziecie go w sieci. Ja, szczerze mówiąc pamiętam go jak przez mgłę. A to dlatego, że opracowałam własną owsiankę z produktów, które zawsze mam w szufladzie.
Moja owsianka, ta bardziej wypasiona składa się z:
- trzech łyżek płatków owsianych górskich (czasem łącze je z gryczanymi, orkiszowymi, jęczmiennymi również)
- łyżki siemienia lnianego
- łyżki pestek słonecznika
- dwóch pokrojonych suszonych śliwek
- orzechów włoskich
- łyżeczki cynamonu cejlońskiego
- połowy / całego(zależy od wielkości) jabłka lub banana
- innych owoców, które akurat mam pod ręką lub tych, na które akurat jest sezon np. truskawki, czereśnie
Jeśli nie mam wszystkich pestek i ziarenek, to zawsze mam płatki, cynamon i owoce. Wtedy z tego tworzę smaczną całość.
Żeby zaoszczędzić czas, płatki zalewam wrzątkiem dzień wcześniej. Przykrywam talerzykiem i zostawiam na noc, żeby napęczniały i wchłonęły całą wodę. Rano tylko podgrzewam płatki i dodaję resztę składników. Jak jestem w Krakowie, gdzie nie mam mikrofalówki, zdarza mi się zjeść owsiankę na zimno. Dolewam też czasem do niej wrzątku, żeby była cieplejsza. Jeśli mam więcej czasu podgrzewam płatki w garnku z odrobiną mleka lub wody.
Sposobów na owsiankę jest multum i jeśli zdecydujecie się ją jeść, warto wybrać ulubioną metodę.
Dodam jeszcze o aspekcie włosowym: płatki owsiane i siemię wpływają bardzo dobrze na nasze włosiska.
Czy owsianka może się przejeść?
Pewnie, nieraz patrzyłam w jej stronę bez przekonania. Często podczas lub przed okresem. Wtedy mój organizm ma ochotę pochłonąć całą Milkę, paczkę czipsów i popić to wszystko piwem, pepsi, czym kolwiek, byleby było niezdrowe, tłuste i czekoladowe :D
W takich sytuacjach wspomagam się: omletami. Bardzo je lubię, ale na słodko i na śniadanie. Kilka razy podchodziłam do wytrawnych wersji, ale raczej zostanę przy moich słodkościach. Moje omlety robię na dwa sposoby. Albo ubijam same białka i taką puszystą masę wylewam na natłuszczoną delikatnie patelnię, albo kłócę dwa całe jajka i smażę tradycyjny "podważany" omlet.
Dodatkami do nich może być wszystko to, co mamy pod ręką. U mnie to najczęściej znowu owoce, orzechy i czasem miód. Kiedy mam zrobioną granolę, też lubię nią posypywać moje jajeczne placki.
Omlety i owsianki, oba śniadania na O. Oba są Omnomnomnom..
Jestem ciekawa, czy Wy też macie takie swoje śniadaniowe nawyki, czy przeciwnie lubicie śniadaniową różnorodność?
Podzielcie się z nami swoimi pomysłami! :)
PS. Zapomniałam dodać, do nawyków zaliczam też picie wody z cytryną. Codziennie rano wyciskam pół cytryny, zalewam ciepłą wodą i piję wszystko przed śniadaniem.
Pozdrawiam,
Ania
Ania
Uwielbiam i jedno i drugie :D Teraz chcę jeszcze zacząć z gryczanką i jaglanką :)
OdpowiedzUsuńA wiesz jaki jest przepis na najpyszniejszy omlet na słodko? :) 2 jajka, połowa banana i 3 łyżki płatków - mogą być owsiane, jaglane, otręby, wiórki kokosowe albo siemię lniane (mielone) :) Smażymy z obu stron i nawet bez niczego smakuje cudownie :)
Brzmi smakowicie, dziękuję za przepis :) skorzystam na pewno przy najbliższej okazji :)
UsuńA co do jaglanki, niestety chyba nie trawię tej królowej kasz. Robiłam wiele podejść, ale i tak zawsze kończy się bólem brzucha :( Co do gryczanki już od dawna mam ją w planach, tylko muszę gdzieś w Krk dorwać kasze gryczaną niepaloną:)
Co Ty mówisz? :( Jaglana najzdrowsza...szkoda :( Ja kocham paloną gryczaną i nic nie mogę na to poradzić :D Jak spróbujesz bananowego omleta to daj znać czy smakował :D
UsuńNiestety, też nad tym ubolewam :( Choć próbowałam i na słodko, i na słono, a nawet w formie pulpecików i tak czułam, że coś mi siedzi na żołądku. A smak kaszy jaglanej bardzo lubię. Podobnie jak gryczanej prażonej - pycha. Ale znalazłam też przepisy na blendowaną gryczankę z kaszy niepalonej i dlatego jej poszukuję :)
UsuńPewnie, jak tylko kupię jajka to robię ten omlet od razu :D
ja omlety wielbię:D
OdpowiedzUsuńSuper, że jest nas coraz więcej:) masz jakiś swój ulubiony przepis?
UsuńU mnie dalej jest faza, jedzenia śniadania gdy mam na nie czas :P
OdpowiedzUsuńU mnie to śniadanie tak wpisało się już w codzienny harmonogram, że jakbym go nie zjadła, albo nie zjadła z rana czegokolwiek, to po wyjściu z domu miałabym wrażenie, że czegoś zapomniałam :D
UsuńZgłodniałam przez Ciebie:( Moje oczka pochłonęły wszystko ze zdjęć do ostatniego okruszka. Uwielbiam takie jedzonko:) Buziaki
OdpowiedzUsuńBardzo mi miło:) Takiego szybkiego i smacznego jedzonka nie da się nie lubić :D choć mój chłopak ma całkowicie inne podejście do owsianki, twierdzi, że jest niezjadliwa :D
UsuńPozdrawiam! :)
Ja już bardzo dawno nauczyłam się jeść śniadania. Choćby to był tylko jogurt. Dziś po latach nie wyobrażam sobie gdzieś wyjść bez zjedzenia śniadania! Mam wrażenie, że zrobiłabym w ten sposób krzywdę mojemu organizmowi. To najwazniejszy posiłek dnia, a dodatkowo mozna sobie na wiele pozwolić :) Dlatego uwielbiam te na słodko - owsiankę z malinami/jeżynami (ale taka gotowaną na mleku ryżowym - najlepsza), naleśniki czy (jesli cos upiekę) ciasto, którego nie mam czasu jeść w ciągu dnia. Kocham śniadania :D
OdpowiedzUsuńPrzepraszam Cię za tak późną odpowiedź :) Mam dokładnie tak samo, coś z rana musi wylądować w żołądku, choćby jogurt. :) Muszę wypróbować mleko ryżowe, nigdy nie miałam tej okazji. Owsianka z malinami brzmi genialnie, z jeżynami to już rozpusta śniadaniowa!
UsuńKochamy śniadania razem! :)