Cześć, hej, ahoj!
Przecieracie oczy ze zdumienia, że zobaczyliście u nas nowy wpis?
Jeśli tak to prawidłowy odruch, sama zaczęłam je przecierać i drapać się po głowie na myśl o tym, że chyba wróciła mi chęć do pisania i blogowania.
Może wiele z Was już od nas odeszło, zapominając i porzucając kuchenny adres, jednak dziś zapowiadam, że wracam. Przynajmniej ja. I przynajmniej w okresie wakacji będę pojawiać się tu regularnie. Możecie pomyśleć, że znowu Anka plecie androny i napisze kolejny z rzędu „reAnimacyjny” post i zniknie, jak było do tej pory. Hmm.. sama bym tak pomyślała, dlatego nic już nie obiecuję, ani nie gwarantuje na 100% - chyba, że smak i „udaność” przepisów na jedzonko, które tu wrzucę.
Dołożę wszelkich starań do tego, żeby po prostu przepisy i zdjęcia z Insta, nie chowały się po notatnikach i lumiowych zakamarkach. A Wasz czas poświęcony na wpadnięcie do naszej kuchni, nie był stracony.
Jeśli ktoś nagle i diametralnie zmienia zdanie, wpada na „genialne” pomysły i stoi w opozycji do tego co działo się wcześniej, mówi się, że upadł na głowę.
Mnie niewiele brakowało,