niedziela, 31 lipca 2016

Istne czary, czary mary nie do wiary - szybka aktualizacja!



Na blogu pojawił się przed chwilą nowy post, zmieniły się społecznościowe ikonki, w zakładkach ukrył się Mailofon, a na Facebooku uruchomił się fanpejdż.


Krótkich wpisów i ciekawostek szukajcie właśnie tam. Po małpie @ - wklikujcie -
najlepiejwkuchni.

@najlepiejwkuchni
zaprasza! 


Ania i Shirley





Wracam do korzeni małymi kroczkami – pierwsza po długiej przerwie - NDW


Jak powrót do korzeni, to powrót do kuchni. Po miesiącach ograniczonej pielęgnacji włosów, wracam do tego, od czego zaczęłam.

Może to, co zaraz przeczytacie zalatuje trochę paradoksem, ale wiecie co najbardziej lubię w wakacjach? Słomiany zapał i łapanie dziesięciu srok za ogon. Lubię to uczucie, kiedy mi się chce, kiedy mam zapał i sto pomysłów. Choć wiem, że przy dobrych wiatrach skończy się na zrealizowaniu jednej trzeciej z nich, to i tak w porównaniu do zimowej hibernacji, letni „nicmisięniechcizm” jest znikomy. Te wakacje też wypełniłam planami. Różnymi. Jednak ponad wszystkie wybija się jeden, niemal najważniejszy – powrót do niedzieli dla włosów - dziś zdjęcia w wersji kwietnej.




Włos włosa włosem pogania. 

środa, 20 lipca 2016

Burgery Samo Zło

Dużo glutenu, dużo mleka, dużo masła, cukier i sól. W połączeniu z drożdżami to nic innego jak istny grzech. Grzech bułkowy. Grzech pyszny, słodki, ciepły, miękki i maślany. 

Uprzedzam wszystkich, którzy mają chętkę na fit bułkę, fit burgera i fit sos - dzisiaj to zły adres. Znajdziecie tu najbardziej niezdrową przekąskę jaką możecie zjeść pod warunkiem, że spełnicie kilka punktów. Podgrzejecie mleko, wyrobicie ciasto, pomieszacie sos i stopicie ser na burgerze.

Jedynym fit dodatkiem, który uzdrawia te buły to warzywa. Bukiet jarzyn, począwszy od sałaty, którą w zwyczaju mają jeść króliki, po paprykę, ogórki i pomidora. W moim burgerze zabraknie ostatniego, ale to tylko i wyłącznie dlatego, że pomidorów (surowych) nie lubię. W każdej innej postaci mogę jeść z trzęsącymi się uszami.




wtorek, 19 lipca 2016

Sezon jagodowy trwa - tarta na każdą okazję

Jesteśmy jagódki, czarne jagódki, mieszkamy w lesie zielonym.. oczka mamy czarne, buźki granatowe, a sukienki są zielone i seledynowe...





Kto z nas nie zna słów, albo przynajmniej nie kojarzy melodii tej piosenki dla dzieci. Mnie w przedszkolu towarzyszyła odkąd pamiętam. Przypomniałam sobie o niej ostatnio, a to za sprawą pewnej jagodowej tarty, którą mogliście zobaczyć jakiś czas temu na Insta.

niedziela, 10 lipca 2016

Mięskie żarcie - placki z gulaszem



Po węgiersku, po zbójnicku, po góralsku i drwalsku – ile domów, restauracji i regionów – tyle nazw. U mnie to po prostu placki z gulaszem. Zje je Węgier, Góral i Drwal, nie wspominając o Zbóju. Zamlaskają się też najbliżsi, którym „mięskie” żarcie nie jest straszne. 



Dzisiaj na blogu zapanują typowo swojskie klimaty, bo z takimi właśnie kojarzą mi się placki, które już drugi raz w tym tygodniu święcą swoje tryumfy i lądują na talerzach, żeby potem z nich zniknąć i pojawić się znowu w formie dokładki. Dlatego, jeśli otacza Was grono głodomorów lub wygłodniałych drwali, przygotujcie więcej mięsa i ziemniaków. 

Zdradzę Wam pewną tajemnicę.

środa, 6 lipca 2016

Wakacyjna reAnimacja - podejście "ente"


Cześć, hej, ahoj! 


Przecieracie oczy ze zdumienia, że zobaczyliście u nas nowy wpis? 

Jeśli tak to prawidłowy odruch, sama zaczęłam je przecierać i drapać się po głowie na myśl o tym, że chyba wróciła mi chęć do pisania i blogowania.
Może wiele z Was już od nas odeszło, zapominając i porzucając kuchenny adres, jednak dziś zapowiadam, że wracam. Przynajmniej ja. I przynajmniej w okresie wakacji będę pojawiać się tu regularnie. Możecie pomyśleć, że znowu Anka plecie androny i napisze kolejny z rzędu „reAnimacyjny” post i zniknie, jak było do tej pory. Hmm.. sama bym tak pomyślała, dlatego nic już nie obiecuję, ani nie gwarantuje na 100% - chyba, że smak i „udaność” przepisów na jedzonko, które tu wrzucę. 
Dołożę wszelkich starań do tego, żeby po prostu przepisy i zdjęcia z Insta, nie chowały się po notatnikach i lumiowych zakamarkach. A Wasz czas poświęcony na wpadnięcie do naszej kuchni, nie był stracony. 

Jeśli ktoś nagle i diametralnie zmienia zdanie, wpada na „genialne” pomysły i stoi w opozycji do tego co działo się wcześniej, mówi się, że upadł na głowę.

Mnie niewiele brakowało,
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...