niedziela, 11 września 2016

NDW: Ujarzmianie fruwających kosmyków

Hej! 

- Ania co Ci jest? - Usłyszałam rano od Młodego. Fakt, że chodziłam z opadającym na czoło koczkiem ślimaczkiem umazianym po cebulki w masce, wyjątkowo go zafrapował. Szczególnie przy obiedzie, kiedy mama miała na włosach takiego samego koczka, z taką samą maską, ale już nie zwisającego, a podpiętego z tyłu głowy. No cóż, tak czasem bywa, że włosy żyją własnym życiem. 



U mnie ostatnio tak się właśnie zadziało. Kosmyki wirowały we wszystkie strony i pod koniec dnia nieestetycznie strączkowały. Od ponad tygodnia używam, naprzemiennie dwóch odżywek. Co prawda Kallos Color jest maską, ale na co dzień zużywam go jako drugie O w metodzie OMO. No dobra, czasem posłuży za oba O. Drugim kosmetykiem jest pewna odżywka, o której jeszcze będzie czas żebym napisała, bo zapowiada się baaardzo przyjemnie. W każdym razie, oba te kosmetyki mają w sobie emolienty, a co za tym idzie mogą obciążać włosy. Żeby ukrócić farbowańcom samowolę, bo to głownie rozjaśniane partie stały się trudne do okiełznania, postanowiłam nakarmić je pewną substancją, na której już kiedyś się kolokwialnie pisząc "przejechałam" - mowa o hydrolizowanej keratynie. 

A jeśli keratyna to - nawilżacze.

Konkretna porcja humektantów, w połączeniu z emolientową bazą i proteinami zalatywała pod uproszczoną wersję pielęgnacji PEH. Jak się okazało włosy polubiły ją nawet bardziej niż bardzo. Dlatego postanowiłam dzisiaj ten zabieg powtórzyć. A z jakim efektem - przekonajcie się sami i dajcie znać w komentarzach :) 

Na zdjęciu widzicie cały arsenał produktów, który dzisiaj wylądował ukręcony razem, poza szamponem, na włosach. Od nasady aż po końce. (Zabrzmiało prawie jak w reklamie.) 



W miseczce połączyłam:
Proteiny: 4 krople keratyny hydrolizowanej
Emolienty: 2 łyżki Kallos Color, 5 pompek olejku Cien, 5 kropli nafty
Humektanty: pół łyżeczki gliceryny, łyżeczka żelu Collagen +MSM (używam do twarzy pod krem, jest genialny i również skład tej galaretki jest zaskakująco dobry) 

O nowościach kosmetycznych, które wpadły w moje ręce w te wakacje napiszę osobny post.

Ukręconą maskę o konsystencji budyniu wprasowałam dłońmi w zwilżone i odciśnięte włosy. Zawinęłam je w koczka ślimaczka na czubku głowy, ale tym razem nie zakładałam reklamówki, ani turbana. Dziś jest tak ciepło, że ten sposób nie wyłoływał u mnie entuzjazmu. Pewnie dlatego Młody dziwił się co mam na głowie. Zazwyczaj wszyscy widzą mnie w turbanie lub czapce, a nie z włosami "saute". 

Włosy zmyłam żółtkowym szamponem z Fitokesmetik po ok. 1,5 godziny. Zostawiłam do wyschnięcia. 


Tak prezentowały się po rozczesaniu i wtarciu w końcówki kropelki oleju z pestek granatu i oleju odżywczego Elseve. 

Przepraszam Was z góry, za jakość zdjęć, ale Lumia zakrzyczała, że nie ma miejsca, a cyfrówka jakby się zbuntowała z łapaniem ostrości. Jeszcze na podglądzie jakoś to wyglądało, ale już na ekranie nie bardzo...






Dzięki tej masce już drugi raz osiągnęły taki stan, którym chciałabym się cieszyć codziennie bez stosowania bardziej złożonej pielęgnacji. Są wygładzone, miękie i dociążone. Końce powoli zaczynają wołać o nożyczki, ale to już pewnie pod koniec września.

A co Wy dzisiaj zafudnowałyście Waszym włosom? :)

Pozdrawiam i zmykam na rower!
Ania

PS. Postaram się apdejtować post i dodać zdjęcia w naturalnym świetle

6 komentarzy:

  1. Nawet w gorszej jakości Twoje kudły prezentują się zdrowo i powalająco :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To te rozmazane zdjęcia :D chciałabym, żeby codziennie tak wyglądały, a nie tylko po mega bogatej pielęgnacji :D

      Usuń
  2. jaka tafla!!!!!!! moje kudły tak wyglądają jak im zrobię fotoszp:D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Haha, to efekt niewyraźnych zdjęć, choć fakt, z rezultatów po masce byłam zadowolona :D Co Ty! Masz piękne włosy i żaden fotoszop nie jest im potrzebny :)

      Usuń
  3. Też ostatnio zakupiłam hydrolizowaną keratynę. Na razie dodaje do szamponu i... To trochę smutne, bo włosy lśnią pięknie, ale moje fale się całkiem rozprostowały:( już nawet wycieniowałam końcówki... i dalej nic, praktycznie przestały się kręcić. Trochu za nimi tęsknię... Na blogu też ostatnio cisza, a o włosach to już w ogóle nie pamiętam kiedy pisałam...

    Piękne włosy Aniu. Na początku jak zobaczyłam ile produktów używasz to się wystarczyłam co to będzie, ale wyszło ładnie:))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cześć! Miło Cię widzieć, własnie nadrabiam zaległości, to pewnie niedługo do Ciebie wpadnę :)
      Ojej, szkoda, że już nie falują. Aż dziwne, bo keratyna powinna wzmagać kręcenie.
      Co do włosów, po tym poście niestety może tylko kilka razy zrobiłam coś bogatszego, w sensie ukręciłam maskę, po prostu straciłam chęci (na szczęście jestem blisko rozwiązania, dlaczego wypadają i się "łupieżą" i jeśli wszystko się potwierdzi, wrócę do regularnej pielęgnacji i "nową pomocą") :)

      Usuń

Jesteśmy wdzięczne za każdy ślad pozostawiony #wkuchni. Chętnie czytamy komentarze i cieszymy się z każdej nawiązanej rozmowy. Dołączajcie, dyskutujcie, dzielcie się własnymi spostrzeżeniami, a my na pewno zawitamy ze swoimi do Was! :)

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...