piątek, 19 lutego 2016

Postu czy posta? - czekoladowy pogromca!


Cześć i czołem!

Idzie luty, podkuj buty! Chyba coś pogodzie nie wyszło. Na mrozy się nie zapowiada, a deszcz, chłód i plucha opanowują miasto, do tego stopnia, że mój pies przez cały dzień siedzi w budzie i nie myśli wychodzić. Ja też. 
Jakakolwiek to pogoda, jesień w zimie, czy wczesne przedwiośnie, niech ucieka gdzie pieprz rośnie. Żeby umilić sobie i wszystkim dookoła wczorajszy dzień, postanowiłam upiec ciasto. Ciasto jest dobre na wszystko. Na brzydką pogodę, na taki sam brzydki humor, na ból głowy i na nudę. Na to ostatnie nie narzekam, ale i tak chwila czasu na pieczenie zawsze się znajdzie. Szczególnie na ukręcenie takiego ciacha. Czekoladowego. 



Przez ostatnie dziesięć lat wypróbowałam i posmakowałam wielu czekoladowych ciast. Niektóre robiłam sama, niektórymi zostałam poczęstowana. Najmilej wspominam brownie. Choć ilość nieudanych prób, bo przesuszonych, albo zbyt mokrych placków, przewyższyła ilość tych idealnych, to i tak brownie było numerem jeden na mojej liście. 

Było. Do wczoraj. Do momentu kiedy odnalazłam jego godnego zastępcę.



Przepis, którym zaraz się z Wami podzielę, znalazłam kiedyś w internetowych zakamarkach. Nie od razu wzbudził mój zachyt. Prawdę mówiąc, wzbudził go dopiero, gdy spróbowałam kawałek. Zastanawiałam się czy nadać mu nazwę. Kiedy zaczęło wyrastać w piekarniku, na kształt górskich szczytów, wpadłam na pomysł - himalajskiego. Potem, kiedy opadło, pęknięcia przypominały bardziej Rów Mariański. Ostatecznie nie siliłam się już na oryginalność i ciasto zostało po prostu czekoladowym. Z gęstą kakaową polewą tworzy coś w rodzaju mud cake. Ciężkie, wilgotne i gliniaste. Nawet mój brat - niejadek, skusił się na wyjątkowo dużą ilość kawałków. 



To czego potrzebujemy, zazwyczaj znajdziemy w kuchennych szafkach. Jeśli nie, to już w każdym osiedlowym spożywczym sklepie na pewno. Ciasto jest szybkie i przede wszystkim niedrogie. Dla studentów, jak znalazł. ;)

Potrzebujemy: 
  • 3 szklanki mąki
  • 1 szklankę startej na małych oczkach czekolady*
  • 1 szklankę oleju
  • 2 szklanki wrzątku
  • 4 jajka
  • 1,5 szklanki cukru - jeśli dodajecie mlecznej czekolady, może być mniej
  • 1 łyżeczkę sody
  • 1 łyżeczkę proszku do pieczenia
  • ok. pół łyżeczki soli
+ polewa - jeśli nie macie swojej sprawdzonej, na końcu mój przepis :) 

Uwaga do składników: Nie mam typowej 250 ml szklanki, dlatego wszystkie składniki odmierzałam tym samym kubkiem. Żeby zachować zbliżone proporcje (kubek ma więcej pojemności), do ciasta dodałam o pół łyżeczki soli, sody i proszku więcej.
* czekolada - może być instant - z proszku, nie wiem jak ciasto zachowa się z kakao. Ja wolałam jednak utrzeć 2,5 tabliczki zmrożonej wcześniej, gorzkiej czekolady.

Jak kręcimy nasze ciacho? 
Zanim zaczniemy dodawać do siebie składniki, przygotujmy sobie blachę. U mnie tortownica ok 25 cm. Wysmarujmy ją masłem, albo wyłóżmy papierem do pieczenia. Rozgrzejmy piekarnik i nastawmy wodę do zagotowania. Potrzebny nam przecież wrzątek. W tym czasie dobrze jest utrzeć czekoladę - chwilę to zajmie, a nasze ręcę będą.. możecie sobie wyobrazić jakie. Dlatego potem szybko je myjemy i pracujemy dalej.

Wyciągamy dużą miskę, podłączamy mikser i do dzieła! 
W misie lądują kolejno: przesiana mąka, cukier, proszek do pieczenia, sól, soda i czekolada. Wszystko razem mieszamy. Włączamy mikser. Na niskich obrotach miksujemy suchą mieszaninę, dodając jaja i olej. Kiedy wszystko względnie się połączy, dolewamy wrzątek. Ostrożnie zwiększamy obroty i kręcimy do uzyskania gładkiej i jednolitej czekoladowej masy. 
Kiedy jest gotowa, przelewamy do blachy. Ostatki koniecznie wygarniamy z miski - o tyle dobra więcej. Pieczemy na termoobiegu 160/170 stopni, ok. 45 minut. (trzeba obserwować). 

Polewę: najlepiej przygotować wcześniej, żeby zdążyła przestygnąć i zgęstnieć. Ja nie czekałam i sporo spłynęło. Ok. 300 ml opakowanie śmietanki kremówki podgrzewamy na małym ogniu z 1/4 kostki masła. Nie dopuszczamy do zagotowania, ale zdejmujemy z ognia kiedy mieszanina będzie bardzo gorąca. Wsypujemy ok pół szklanki przesianego przez sito kakao i 3/4 szklanki cukru pudru. Mieszamy do uzyskania jednolitej konsystencji. Teraz pomaga Wam już smak, próbujecie - jeśli za gorzka dodajecie cukru, jeśli za słodka - kakao. Jeśli w sam raz - zostawiacie do ostygnięcia :) Ja do polewy dodałam jeszcze konkretny chlust Amaretto. 

Smacznego!





Z całego serca polecam :)
A Wy, macie jakieś swoje sprawdzone przepisy na ciasta?
Pochwalcie się w komentarzach :) 

Pozdrawiam :)
Ania 

10 komentarzy:

  1. Ja mam 40dni odwyku na słodycze a Ty wyjedzasz z takim słodkim postem.
    Bee Ania, niedobra Ania a Moni w brzuszku zaburczało:( hihi:)
    Buziaczki

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Toż to tylko malutki grzeszek :D w taki dzień jak dzisiaj warto się porozpieszczać :*

      Usuń
  2. Odpowiedzi
    1. Jak dorobię się miksera w Krakowie, zapraszam! :)

      Usuń
  3. Ja tam uwielbiam muffinki wszelkiego rodzaju - z mąki kokosowej i ciecierzycy najbardziej :) Lubię też serniki, najbardziej smakował mi taki na spodzie z płatków owsianych, kakao i oliwy :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Za każdym razem robisz mi taką ochotę na zdrowe wypieki, że chciałabym ich próbowac i próbować :D w przeciwieństwie do rodziców, oni jednak wolą "tradycyjne" słodkości. :)

      Usuń
  4. Uwielbiam czekoladę, takie ciasto chętnie bym zjadła :)

    OdpowiedzUsuń

Jesteśmy wdzięczne za każdy ślad pozostawiony #wkuchni. Chętnie czytamy komentarze i cieszymy się z każdej nawiązanej rozmowy. Dołączajcie, dyskutujcie, dzielcie się własnymi spostrzeżeniami, a my na pewno zawitamy ze swoimi do Was! :)

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...