Cześć!
Moje osobiste odkrycie Ameryki. Bohater stycznia. Żaden kosmetyk. Choć może służyć i w ten sposób. Kakao. Choć używałam go czasem do owsianki i granoli, tego sposobu na jego spożytkowanie nie znałam. Jeśli jesteście ciekawi, zapraszam do lektury, oczywiście z kubkiem, już sami wiecie czego ;)
Pomyślałam o nim przypadkiem, kiedy podczas przeglądania kuchennej szuflady z kaszami, ciecierzycami i soczewicami, natrafiłam na nieotwarte jeszcze opakowanie DecoMorreno. Faktycznie, przywiozłam je z domu po świętach. Schowałam i zapomniałam. Kiedy je odnalazłam, upiekłam dwa placki i na tym koniec. Pomyślałam, że przyda się do trzeciego, czwartego... przecież po coś kupiłam (nareszcie!) tortownicę.
Kakao rzeczywiście się przydało. Ale już niekoniecznie do ciast (ani włosów, tym razem).
Lądowało wszędzie. Tak jak pisałam, w mojej rozgotowanej mocno kakaowej owsiance, granoli, a nawet w kawie. Ostatecznie prawie zastąpiłam nim ten pobudzający, szatański kofeinowy ale jakże dobry napój.
Lądowało wszędzie. Tak jak pisałam, w mojej rozgotowanej mocno kakaowej owsiance, granoli, a nawet w kawie. Ostatecznie prawie zastąpiłam nim ten pobudzający, szatański kofeinowy ale jakże dobry napój.
Moje kakao trochę odbiega jednak od stereotypu. Niech Was nie zmyli takie pyszne, mleczne, słodkie, a najlepiej z pianką i marshmallowsami – wprost z Pinteresta albo Tumblra. Dodatkowo strzeżcie się napojów kakaowych, raczej nie mają one nic wspólnego z tym gorzkim i nie tak bardzo przetworzonym.
Jakie jest moje kakao?
Przede wszystkim proste. Łyżka kakao zalana wrzątkiem. Wcześniej gotowałam je w rondelku, żeby pozbyć się grudek. Jednak uchlapana kuchenka i upaprany od mieszania garnek mnie zniechęciły.
Od tamtej pory nastawiam wodę w czajniku i do kubka wsypuję odpowiednią ilość kakao. Kiedy woda się gotuję, wlewam odrobinę i mieszam. Wychodzi z tego taka pasta, gęsta i czarna jak smoła zawiesina. Dolewam cienką strużką gorącej wody i mam. Moje surowe spartańskie kakao.
Kiedy pierwszy raz spróbowałam, a że wszystko pije bez cukru to i tutaj ten dodatek był zbędny, pomyślałam, że nie jest źle (zawsze mogłam się wzdrygnąć, wylać i zapomnieć, a do kakao stracić całą sympatię).
Jakie było moje zaskoczenie kiedy po wypiciu dostałam takiego energetycznego kopa, że mogłam góry przenosić, uczyć się i sprzątać jednocześnie. Myślałam, że odkryłam złote Eldorado.
Po tym dziwnym zachowaniu, z którego ucieszyłam się niemiłosiernie bo skoki ciśnienia skutecznie obniżały moje zdolności do wszystkiego, zaczęłam czytać. Byłam ciekawa, czy ktoś kiedyś w ogóle wymyślił coś takiego jak kakao z wodą. Hmm.. nie byłam pierwsza, nie opatentuję tego. Za to jestem bogatsza o nową wiedzę, dotyczącą tego, co w sobie niezywkłego ma kakao.
Oto co znalazłam, szukać nie musiałam daleko - pierwszy wynik u wujka Google. Dla zainteresowanych link, a dla żądnych gorącej informacji, krótkie streszczenie:
Oto co znalazłam, szukać nie musiałam daleko - pierwszy wynik u wujka Google. Dla zainteresowanych link, a dla żądnych gorącej informacji, krótkie streszczenie:
- Mleko i cukier obniżają pozytywne działanie kakao.
- Jego regularne picie obniża ryzyko zachorowania na którąś z sercowych dolegliwości. A jak wiadomo zdrowe serce to przynajmniej w teorii dłuższe życie.
- Oprócz tego wysoka zawartość magnezu dobrze uzupełni jego niedobór w organizmie. Jeśli macie problemy ze skurczami – mnie czasami „łapią” w łydkach, warto sięgnąć po kakao, a przynajmniej po gorzką czekoladę min. 70 %
- Jeśli jesteście osłabieni, a anemia depcze Wam po piętach – znów: wybierzcie kakao. Zaspokaja całodzienne zapotrzebowanie na żelazo.
- Jeśli się odchudzacie, albo macie wzmożony apetyt na słodycze – chrom zawarty w kakao pozwala normować poziom cukru we krwi i tym samym ogranicza naszą ochotę na słodziutkie i pyszniutkie przekąski i deserki.
- Jeśli jesteście smutni, zestresowani a pogoda sprzyja depresyjnym stanom – pijcie kakao. Poziom serotoniny podskoczy, a nastrój poprawi się w mgnieniu oka.
Słyszeliście kiedyś o łączeniu kakao z wodą, albo o jego (aż tak) pozytywnych właściwościach?
Ja nie miałam pojęcia, tak samo jak nie wiedziałam, że kakao to roślina całoroczna i na okrągło wydaje owoce.
Ja nie miałam pojęcia, tak samo jak nie wiedziałam, że kakao to roślina całoroczna i na okrągło wydaje owoce.
Pozdrawiam Was serdecznie i cieplutko! :)
Ania
Jak ja dawno nie piłam kakao:) Udanych Walentynek Aniu życzę:)
OdpowiedzUsuńKakao jak czekolada, poprawia humor :) podczas takiej pogody, jaką mamy za oknami jest wyjątkowo wskazane :))
UsuńJa uwielbiam kawę z kakao i nigdzie nie widziałam an to przepisu - po prostu kiedyś J. dosypałam odrobinę, spróbowała i...wypiłam mu prawie całą kawę ;)
OdpowiedzUsuńKakao dosypuję również chętnie do ciast, owsianek i omletów. A zaraz spróbuję Twojej mikstury :) Trzymaj za mnie kciuki :D
No właśnie u mnie picie tej mikstury zaczęło się od dodatku kakao do kawy :D
UsuńTrzymam :D Daj znać, czy przeszło przez gardło ;)
U nas tak się zaczyna robić kakao: Najpierw trochę wrzątku, utrzeć na pastę i dość trochę mleka (niekoniecznie ciepłego).
OdpowiedzUsuńNie jestem fanką czekolad czy kakao ani cukru, ale nie wyobrażam sobie kakao bez mleka... gorzkie ostatecznie mogłoby być;)
U nas w domu mama zawsze robiła kakao w ten sposób jak opisujesz, tylko do "roztarcia" dodawała gorącego mleka :) Ja z kolei kawy nie wyobrażam sobie bez mleka, nie ma szans ;)
UsuńWszystko co czekoladowe mogłabym pochłonąć :D Co do cukru, też prawie go nie używam, no chyba, że do jakichś wypieków, czy innych rzeczy, które robię dla rodzinki :) Kiedyś w mieszkaniu w Krk skończył nam się cukier, a że nie był szczególnie potrzebny to zapomniałyśmy go kupić. Któregoś wieczoru przyszła koleżanka, która z kolei słodzi wszystko i jedynym ratunkiem były te jednorazowe cukry w saszetkach, dobrze, że mam nawyk ich zbierania :D
Też mi się zdarzyło nie mieć cukru;) na szczęście ksylitol i miód przeważnie są i ratują sytuację:)
UsuńU mnie miód też zawsze na półce, ale jak proponuję do kawy czy herbaty, to już nie bardzo :D Za to ksylitolu nigdy nie próbowałam, choć nie raz się zastanawiałam, żeby kupić :) widziałam u Ciebie post, wpadam zaraz poczytać :D
UsuńJuż wiem co będę pić przez najbliższy tydzień, spędzany w towarzystwie moich skąpych notatek i ratowania się wujkiem Google:D
OdpowiedzUsuńHaha :D Polecam, polecam, sprawdza się szczególnie przy skąpych notatkach :P
UsuńChyba jednak wolę kakao z mlekiem :D
OdpowiedzUsuńWiadomo, smaczniejsze :D to moje "spartańskie" to tylko "zdrowsza" propozycja, a nuż komuś przypadnie do gustu :D
Usuń