poniedziałek, 2 listopada 2015

Październikowe podsumowania :)



Cześć kochani!
Dzisiejszy post będzie krótszy, podsumowujący i trochę usprawiedliwiający. :) 

Dawno mnie tu nie było. Przepraszam Was ale obowiązki szeroko pojęte „uczelniane” wzięły górę. Myślę, że póki co wszystko się wyklarowało i będę częściej się tu pojawiać. Założyłam nawet specjalny zeszyt, żeby spisywać pomysły, które migają mi w głowie w najmniej oczekiwanych momentach. 

Swoją drogą, kiedy w ciągu tych kilku tygodni miałam chwilę czasu i siadałam przed komputerem żeby coś napisać, nie mogłam sklecić nic konkretnego. Ani to było ładne, ani zgrabne. Z kolei kiedy kładłam się padnięta spać i wiedziałam, że zostało mi kilka godzin snu, do głowy wpadały mi różne pomysły. Zdania same się układały, a mój mózg zaczynał demonstracje i protesty przeciwko odpoczynkowi. „Ania, po co Ci się wyspać, jak można leżeć i analizować milion spraw, o których wcześniej nawet być nie pomyślała?” „Chcesz się wyspać? Nie dzisiaj!” Czasem wstawałam tak nieogarnięta, że gdybym była piesełem to w jakimś światowym rankingu bez problemu plasowałabym się na miejscu ex aequo z shar peiem.

odsyłacz do zdjęcia

Czy Wam też się to zdarza? Niekoniecznie, że wyglądacie jak sharpei, ale że Wasz mózg urządza sobie dyskotekę, kiedy Wam naprawdę chce się spać? :) 

Przechodząc do sedna. 

Ta cała zaganiana sytuacja odbiła się bardzo na moich włosach. A że przy tym nie miałam akurat swoich ulubionych kosmetyków, doprowadzenie moich farbowańców do względnego GoodHairDay graniczyło z cudem. W dodatku włosy lecą mi z głowy tylko delikatnie mniej niż dwa miesiące temu… biorę końską dawkę Revalidu i widzę tylko szybszy przyrost zamiast zahamowania wypadania.
W ciągu tych ostatnich dwóch tygodni nie robiłam wiele z włosami. I dlatego, że czas nie bardzo mi na to pozwalał, i dlatego, że nie chciałam tych włosów zbytnio obciążać kosmetykami. Jedyną bardziej złożoną maską, którą nałożyłam była maska z drożdży, miodu, oleju i odżywki Planeta Organica z masłem mango. Włosy były po niej naprawdę przyjemne. Przez dwa dni zachowały świeżość, co ostatnio też jest u mnie bardzo trudne do osiągnięcia. Przerzuciłam się na mycie mocniejszym szamponem - Yves Rocher przeciw wypadaniu. Chciałam nim wzmocnić wewnętrzne działanie Revalidu. Ale..ta współpraca raczej nie wypaliła.
Jednak oprócz minusów, są też plusy. W październiku odkryłam swojego włosowego ulubieńca, balsam na kwiatowym propolisie Babuszki Agafii, którego odlewkę dostałam od Shirley. Wiem, że kupię pełnowymiarową wersję :D 

Jako, że post pojawia na początku miesiąca, wrzucam zdjęcia włosów, które robiłam w październiku. Głównie te lepsze dni, bo BadHairDay-ów, nie mam cierpliwości uwieczniać :D


jeden z BHD

po balsamie Agafii



 
Po Eguilibrze, raz na jakiś czas porządnie odżywia, stosowana częściej potfafi przeproteinować.
U mnie przyczynia się do mocniejszego odkształcania ;)


      

Z wczoraj - 7 rano (odkształcone po koczku) i ok 12

Pomysły i czas na następne wpisy już są, także obiecuje, że teraz będą się pojawiać częsciej :) Kuchenne "aktualizacje" pojawiają się w miarę możliwości na Insta, jednak post poświęcony kulinariom mam już w głowie. Nic tylko usiąść przed komputerem z kubkiem herby i pisać:)  

Pozdrawiam Was serdecznie! 
/Ania 



                       

2 komentarze:

  1. Masz piękne włosy:) Idealna długość dla mnie. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję i również pozdrawiam :) Właśnie myślałam żeby je zapuszczać do pasa, ale jednak ta długość chyba najbardziej mi odpowiada ze względów czysto "wygodnickich" :)

      Usuń

Jesteśmy wdzięczne za każdy ślad pozostawiony #wkuchni. Chętnie czytamy komentarze i cieszymy się z każdej nawiązanej rozmowy. Dołączajcie, dyskutujcie, dzielcie się własnymi spostrzeżeniami, a my na pewno zawitamy ze swoimi do Was! :)

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...