poniedziałek, 2 listopada 2015

Niedziela dla włosów:henna Venita

Witajcie !

Właśnie skończyłam oglądać Wiek Adaline i zabieram się do pisania. Chociaż nadal jestem pod wrażeniem filmu, przystojnego Michiela Huismana i pięknych włosów Blake Lively. Jako naturalna blondynka miłośniczką blondów... nie jestem, co zawsze powtarzam ;) Mimo to włosy tytułowej Adaline mnie zachwyciły, mają śliczny odcień. Polecam Wam film( chociaż liczyłam na bardziej oryginalne zakończenie) i przechodzę do Ndw.


Na weekend przyjechałam do rodziców więc zarówno kuchenny asortyment jak i możliwości działania miałam większe niż u siebie;) I skorzystałam z tej okazji, bo już od jakiegoś czasu miałam w planach hennę, a z nią trochę ciapania jest.

W sobotę wieczorem nałożyłam na całą noc olejek limonkowy z Alterry. Rano zemulgowałam go bananowym Kallosem, a skórę głowy umyłam miodowym mydełkiem od Babuszki. Potem zaczęłam przygotowywać hennę. Są dostępne dwie wersje, ja jestem zdecydowanie zwolenniczką tej w proszku niż w kremie. Kolor jest trwalszy i intensywniejszy, a nakładanie też nie sprawia wielkich problemów. Taką saszetkę dzielę sobie na 2 razy i spokojnie mi wystarcza. Zwykle jest to odcień 4, tak też było tym razem( zapomniałam zrobić zdjęcie opakowania).

Zmieszałam proszek z:

  • odpowiednią ilością ciepłej wody
  • jedną pompką olejku z Alterry
  • kroplą olejku rycynowego
  • łyżeczką maski Alterra Granat i Aloes
Za każdym razem dorzucam do henny czegoś innego żeby trochę poeksperymentować:)




















Taką papkę nakładałam właśnie widoczną na zdjęciu szczoteczką na wilgotne włosy. Trochę to zajęło, ale nikomu w domu nie ufam na tyle żeby powierzyć włosy w jego ręce;)
Hennę trzymałam pod czepkiem i ręcznikiem jakieś 2 godziny. Zwykle nie trzymam jej aż tyle, bo najzwyczajniej nie ma takiej potrzeby. Ale tym razem tak wyszło.

Po tym czasie spłukałam hennę ciepłą wodą i doznałam tego przyjemnego uczucia pogrubienia włosów. Dosłownie na chwilę nałożyłam jeszcze rosyjski balsam na kwiatowym propolisie żeby uniknąć ewentualnego przesuszania i splątania włosów. Końce i długość zabezpieczyłam jeszcze takim specyfikiem:




Kupiłam go z myślą używania w domu, jak np. przyjadę na weekend, więc jedyne co mogę o nim teraz napisać to, że ładnie pachnie:)













A teraz efekt końcowy. Zdjęcia robione przed chwilą, przez mojego brata, więc ich jakość hmm... same zresztą zobaczcie;) (wybrałam i tak najlepsze)

mama grozi, że wyrzuci mi tę bluzę,bo wygląda strasznie...ale ja ją uwielbiam:D
końce dziwnie się wywinęły;)



Kolor nie wyszedł tak intensywny jak zwykle, ale i tak mi się podoba. Gdyby tylko włosy zaczęły się normalnie układać byłabym w pełni zadowolona. 

Zostawiam Was i korzystając z wolnego popołudnia w domu wracam do oglądania filmów;)

Pozdrawiam ciepło,

Shirley 








14 komentarzy:

  1. Kolorek wyszedł Śliczny ;) miałam kiedyś to serum arganowe i bardzo go lubiłam ale nie było wydajne :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też to zauważyłam, niby tak rzadko używam a już połowy nie ma;)

      Usuń
  2. Bardzo ładny kolor wychodzi, no i włosy wyglądają na zdrowe :) Ja też lubię eksperymentować z henną! :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie uszło to mojej uwadze, chętnie obserwuję wszelkie eksperymenty z henną;)

      Usuń
  3. Mam w najbliższym czasie w planie hennę bezbarwną... Po ostatniej nie zauważyłam pogrubienia włosów:( jajkiem firmy hennę stosujesz?

    Bluza daje radę^^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Testowałam jedynie Venitę, ale nie widziałam nigdzie wersji bezbarwnej. Ostatnio pierwszy raz przy używaniu henny wyczułam pogrubienie włosów, nie mam pojęcia od czego to więc zależy...

      Pozdrawiam:*

      Usuń
    2. O matko, teraz widzę to"jajko" oczywiście chodziło mi o "jakiej"...
      Muszę dojść do tego pod czego to zależy, bo moim cieniutkim włoskom przydałoby się pogrubienie...

      Usuń
    3. Hah, nawet na to "jajko" uwagi nie zwróciłam ;)
      Też mam z natury cienkie włosy więc postawiłam bardziej na gęstość niż walkę o grubość, tak jest łatwiej :)

      Usuń
  4. Ciekawy eksperyment - wszędzie czytałam, żeby nie dodawać oleju do henny, bo kolor nie wyjdzie, a tu proszę... Chociaż ja ostatnio po hennie umyłam włosy i nałożyłam odżywkę i mam jednak wrażenie, że wypłukiwała się nieco szybciej...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja czytałam żeby nie nakładać na włosy żadnej odżywki po hennie a i tak to robię;) natomiast złym pomysłem było dodanie maski z Alterry- jest po prostu za gęstaaa ...

      Usuń
  5. Odpowiedzi
    1. Dziękuję:) szkoda tylko że bardzo szybko się wypłukuje, ale to w końcu henna;)

      Usuń

Jesteśmy wdzięczne za każdy ślad pozostawiony #wkuchni. Chętnie czytamy komentarze i cieszymy się z każdej nawiązanej rozmowy. Dołączajcie, dyskutujcie, dzielcie się własnymi spostrzeżeniami, a my na pewno zawitamy ze swoimi do Was! :)

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...