środa, 10 sierpnia 2016

Sezon jagodowy trwa - part 2: domowe jagodzianki

Znowu te jagody..

Jakiś czas temu myślałam, że to już końcówka jagodowych dobroci w tym roku. Jak się okazuje, myliłam się. Na targach, giełdach, ryneczkach i przy sklepach, jagodowi sprzedawcy wciąż sprzedają granatowe perełki w słoikach. Dlatego nie ma na co czekać i zakupić, a najlepiej samemu zebrać miskę jagód i upiec: pachnące jagodzianki. 



Pójdziem na jagódki, wysmarujem bródki
do kosza połowę a resztę na głowę
trochę sobie zjemy, się wysmarujemy
zatańczymy, nowy taniec jagodowy.

W jagodowym rytmie zapraszam Was po przepis:



Mąkę i mleko podałam Wam w wartościach „około”, bo wiadomo, że co mąka to inna i może w różny sposób chłonąć płyny. Trzeba się zdać na tak zwane oko, za które od niejednego cukiernika pewnie dostałabym wałkiem po głowie. W cukiernictwie proporcje są bardzo ważne. Jednak ja cukiernikiem, a tym bardziej cukierniczką, nie mówiąc o puderniczce, nie jestem, dlatego sypię i leję „na oko”. Zazwyczaj się udaję, zważając na fakt, że na co dzień noszę okulary. 

Wracając do jagodzianek, bo przecież one są tu bohaterami, a nie ja...

Do dużej miski przesiewamy mąkę. W drugim naczyniu ukręcamy rozczyn. Żadna tajemna wiedza. Rozcieramy drożdże z łyżką cukru, aż powstanie pasta. Dolewamy ciepłe, ale pod żadnym pozorem nie gorące mleko. Z miski z mąką kradniemy trzy łyżki mąki i dosypujemy do naszego rozczynu. Dokładnie mieszamy, przykrywamy czystą ściereczką i odstawiamy w miejsce bez przeciągów, aż ożyje- tzn. podwoi/potroi swoją objętość. Zajmie to około kwadrans.

W tym czasie nastawiamy czajnik z wodą, bo będziemy potrzebowali wrzątku. Następnie rozpuszczamy na patelni masło, uważając żeby się nie przypaliło. Zapominamy o nim na chwilę i zabieramy się za cytrynę. Dokładnie ją myjemy i szorujemy, a na końcu sparzamy wrzątkiem. Na drobnej tarce ścieramy żółciutką skórkę. Dorzucamy ją do miski z mąką i mieszamy. Tak samo robimy z cukrem i solą.

Minęło 15 min? 

Jeśli nie, możemy wziąć jagody w swoje ręce. Myjemy je na sicie, druszlaku, a nawet durszlaku (niepotrzebne skreślić;) i uważnie przebieramy, żeby w bułkach nie było niespodzianek w postaci nieprzewidzianego białka, albo listka. Odstawiamy jagody, żeby obciekły z wody. Dobrze jeżeli też trochę przeschną. 







Teraz już na pewno minął kwadrans. Będziemy wyrabiać ciasto. W misce z suchymi składnikami robimy dołek – wlewamy letnie masło, wbijamy jajko i dokładamy wyrośnięty zaczyn. Najpierw wszystko mieszamy łyżką. To jest ten czas kiedy widzimy jak luźne jest ciasto. Jeśli jest zbyt „latające” dosypujemy stopniowo przesianą mąkę. Ugniatamy w dwóch etapach:

1. Najpierw w misce, do momentu kiedy będzie odchodzić od dłoni. Powinno być bardzo elastyczne i gładkie. 
2. Następnie wykładamy ciasto na stolnice i wyrabiamy dłońmi ok 10 min. aż bicki się zmęczą :D 


Po tym czasie nadajemy ciastu kształt kuli i odkładamy z powrotem do miski. Natłuszczoną odrobiną oleju dłonią, smarujemy wierzch kuli. Przykrywamy miskę ściereczką, którą nakrywaliśmy zaczyn i odstawiamy ciasto w ciepłym miejscu na ok. 1,5 godziny. 

W tym czasie możemy posprzątać kuchnie, dom, uciąć sobie drzemkę, wypić dwie kawy i zrobić obiad na kolejny dzień. 

Ok. 10 min. przed kształtowaniem bułek, zasypujemy jagody cukrem i dodajemy solidną łyżkę budyniu śmietankowego. Mieszamy jagody, żeby równo się pokryły.



Wyrzucamy wyrośnięte i nabąbelkowane ciasto na stolnicę. Zagniatamy dwa razy, kształtujemy z niego wałek i dzielimy na ok. 15 części. Z każdej robimy placek. Układamy dłoń w łódkę i do wkłębienia nakaładamy tyle farszu, żeby łatwo było skleić nasze jagodzianki. Robimy to na kszałt lepienia pierogów, z tym, że później ostrożnie nadajemy bułkom owalny kształt i na papierze do pieczenia, czy silikonowej macie kładziemy zlepieniem do dołu. 

Staramy się sklejać bułki tak, żeby sok z jagód nie wypłynął. Mnie się to zdarzyło, ale jagodzianki na pewno nie straciły na smaku. Może troszkę na wyglądzie – od spodu. 

Rozkręcamy piekarnik na 170 stopni z termoobiegiem. Gotowe bułki zostawiamy na ok. 15 min, żeby odpoczęły. Po tym czasie wkładamy blachy do nagrzanego piekarnika i pieczemy max. 20 minut. 

Przed pieczeniem można jagodzianki posmarować rozmąconym jajkiem lub mlekiem. Ja tego nie zrobiłam, bo najzwyczajniej na świecie skończyły mi się jajca. 

Po wyjęciu z piekarnika sypiemy buły cukrem pudrem. Od serca, a co! 



Smacznego! 
PS. Jeśli zostaną Wam jagody, zesmażcie je na patelni i przełóżcie do kubeczka - pyszny dodatek do jogurtu, wafla i jaglanki gwarantowany :) 

A Wy lubicie i robicie w domu drożdżówki? Ja mam plan na chałkę, ale zobaczymy co z tego wyjdzie :)

Pozdrawiam jagodowo,

Ania

6 komentarzy:

  1. Ojj wyglądają smakowicie, teraz to będzie mój kolejny kuchenny cel po serniku jagodowym na zimno, za który pewnie dzisiaj w końcu się zabiorę. ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sernik - najlepszy na świecie w każdej odsłonie, choć w jagodowej jeszcze nie jadłam. A chciaaałabym bardzo - mam nadzieję, że ujawnisz przepis na blogu :)

      Usuń
  2. Zrobiłaś mi smaka po raz drugi! Pyszności!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Suuper :D mam nadzieję, że tych smaków jeszcze trochę się tutaj pojawi, dlatego polecam się :) A jak będziesz w Krakowie, daj znać wcześniej, a coś się #wkuchni upichci :D zwłasza, że dostałam mikser na imieniny, który zabieram do mieszkania - będzie co robić :D

      Usuń
  3. Odpowiedzi
    1. Ja zjadłam trzy ciepłe na raz :D
      Polecam bo są naprawdę dobre, a najważniejsze, że domowe i upieczone z sercem :)

      Usuń

Jesteśmy wdzięczne za każdy ślad pozostawiony #wkuchni. Chętnie czytamy komentarze i cieszymy się z każdej nawiązanej rozmowy. Dołączajcie, dyskutujcie, dzielcie się własnymi spostrzeżeniami, a my na pewno zawitamy ze swoimi do Was! :)

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...