niedziela, 22 listopada 2015

Niedziela dla włosów: na bogato!


Cześć!

To znowu ja, drugi raz w ciągu dzisiejszego dnia przychodzę do Was z postem. W moim przypadku to na bogato. Na bogato też dzisiaj wyglądała moja włosowa pielęgnacja. A właściwie maska, którą rano nałożyłam na włosy. Było tłusto, nawilżająco i złociście.

Jeśli lubicie chałwę, a może lepiej - pachnieć chałwą zapraszam do dalszej lektury. Jeśli nie lubicie zapachu sezamu, a podoba Wam się zapach maski Serical Crema al Latte, też znajdziecie coś dla siebie. Jeżeli te dwa składniki nie bardzo Wam się podobają, a na przykład lubicie miód i Wasze włosy też, czytajcie kolejne wersy.




Od piątku jestem w domu. Do Sandomierza zabrałam tylko odżywkę, którą ostatnio testuje Grow Strong z Garniera. Ostatecznie planowałam minimalistyczną niedzielę z tą odżywką w roli głównej. 
Jednak plany zmieniły się wczoraj. Wtedy przy okazji przygotowywania obiadu zaczęłam czytać o właściwościach (nie zgadniecie) grzybków mun
Przeczytałam, że to same dobroci na cerę i włosy. Kiedyś dodawali je nawet do kremów.
No to jak tak robili, to czemu ja nie mogę? – pomyślałam. Tylko jak? Zmielić i dodać do maski jak spirulinę i mąkę, czy zrobić płukankę z wywaru. Pomysłem podzieliłam się z mamą. Nie była zbyt zaskoczona, ale entuzjastycznie nastawiona też raczej nie. Bardzo długo myślałam nad sposobem wykorzystania tych uszopodobnych grzybów. 
Dzisiaj rano mój entuzjazm munowy trochę opadł, mama zapytała, czy ciągle mam w planach grzybową na głowie. Wtedy zaczęłam przeglądać zawartość szafek. Wcześniej na wszelki wypadek odlałam wodę z grzybów do kubka. 

Mimo, że w pogotowiu były i Grow Strong i wywar grzybowy, wybrałam .. olej sezamowy jako bazę mojej mieszanki. 

Wyciągnełam miskę i zaczęłam kręcić składniki - jak masło na ciastka w makutrze, drewanianą pałką. Cóż, ani nie miałam makutry, ani drewnianej pałki. W sumie masła też zabrakło. Miałam za to szklaną miseczkę i łyżkę. :D Chyba wyobraźnia mnie ponosi, ale to dlatego, że zbliżają się święta i bożonarodzeniowe pieczenie i gotowanie tuż, tuż.



W mojej pseudo makutrze znalazły się: 

  • olej sezamowy – półtorej łyżki 
  • łyżka płynnego miodu
  • łyżeczka odżywki Grow Strong 
Wymieszanie tego wcale nie było łatwe. Mimo to, udało się. Jednak maski wyszło za mało. Wtedy poszłam do łazienki, szukać jakiegoś „wypełniacza”. Znalazłam Crema al Latte, dołożyłam czubatą łyżkę. Oprócz tego moim oczom ukazała się szklana buteleczka, a nawet dwie. W jednej był Kolagen, a w drugiej Olejek Marula. A co tam! – pomyślałam – Jak na bogato, to na bogato. I tak będę pachnieć waniliową chałwą. Trochę bałam się obciążenia włosów, ale pomyślałam, że niecodziennie mam pod ręką takie składniki i dlaczego miałabym z nich nie skorzystać.



Wszystko połączyłam już bez problemu.



Ostateczna lista użytych przeze mnie produktów wyglądała tak: 

  • olej sezamowy 
  • miód
  • odżywka Grow Strong
  • maska Crema al Latte
  • pipetka Kolagenu Morskiego 
  • dwie pipetki Oleju Marula
Maska konsystencją przypominała maskę Seri – miodową, jeśli jej używałyście, wiecie o co chodzi. 
Nałożyłam ją na mokre włosy. I tutaj gwódź programu à nie zapomniałam o grzybkach. Włosy zwilżyłam właśnie wywarem z nich. :D 

Zamaskowane włosy zawinęłam w koczka, nałożyłam reklamówkę i ręcznik. Po upływie jakiejś godziny, zmyłam wszystko szamponem Isana Med (znalazłam taki w łazience). Włosy przy zmywaniu były bardzo miękkie. Jednak im dłużej je spłukiwałam, robiły się coraz bardziej szorstkie. Niezbyt miłe uczucie. 
Po odsączeniu włosów w koszulkę, na końcówki nałożyłam serum silikonowe z olejem arganowym Stenders. 

Włosy schły i schły. Miałam wrażenie, że albo nie spłukałam dobrze maski, albo włosy będą tak obciążone, że do niczego nie będą się nadawały. O tym pisałam wam w poprzednim poście. Ostatecznie przed wyjściem dosuszyłam je chłodnym nawiewem suszarki. I tutaj nastąpił efekt prawie WOW. Włosy po suszarce zawsze mam spuszone i lekkie. Tym razem były sypkie, a odrost niesamowicie błyszczący. 
Zabrakło im jednak puszystości, za to przyznaje im efekt "prawie"  ;)

Teraz czas na zdjęcia:

Przed i po


Pozdrawiam Was! :)

Ania 


14 komentarzy:

  1. Włosy wyglądają cudownie, widać ze posłużył im ten zestaw;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :) ciekawa jestem, czy jutro będą równie zadowolone, czy po takiej dawce wszystkiego nie przetłuszczą się za szybko ;)

      Usuń
  2. Mam ten kolagen i jakoś nigdy nie wpadłam na to, żeby użyć go do włosów :) twoja są tym razem własnie dociążone i takie prościutkie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U mnie używa go moja mama, czasami dodawałam po kropli do maski, albo robiłam mgiełkę. Nigdy nie zauważyłam, żeby coś złego działał z włosami, dlatego jak mam okazję to go trochę podbieram :D Spróbuj u siebie, czy da jakieś efekty :)
      A co do włosów, tak są mega dociążone i co dziwne taakie proste, nawet dzisiaj za bardzo nie odkształciły się od koczka :)

      Usuń
  3. Wow zainspirowałaś mnie :D sięgam dzisiaj po miód :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że post stał się inspiracją :D polecam miód, moje włosy bardzo go lubią :) a jak tam zmagania ze spiruliną? nakładałaś może? :D

      Usuń
  4. Świetny efekt, pielęgnacja udana bardzo :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Bardzo lubię nakładać miodzik na włosy. A Twoje prezentują się rewelacyjnie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję pięknie :) ja też lubię sięgać po miód, a w domu miałam jeszcze nieskrystalizowany to postanowiłam wykorzystać okazję:D

      Usuń
  6. Twoje zdjęcia mnie powaliły! :) Cudownie się prezentują a różnica...niebo a ziemia :)
    Z radością dodaję do obserwowanych :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Rewelacyjnie wyglądające włosy. Grzybki Mun juz zawsze będą kojarzyły mi się z Tobą :) Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :) Hehe, swoją drogą ciekawe uczucie, być w sklepie na dziale z orientalną żywnością i zamiast o pysznej chińszczyźnie, myśleć o włosach :D

      Usuń

Jesteśmy wdzięczne za każdy ślad pozostawiony #wkuchni. Chętnie czytamy komentarze i cieszymy się z każdej nawiązanej rozmowy. Dołączajcie, dyskutujcie, dzielcie się własnymi spostrzeżeniami, a my na pewno zawitamy ze swoimi do Was! :)

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...