środa, 20 lipca 2016

Burgery Samo Zło

Dużo glutenu, dużo mleka, dużo masła, cukier i sól. W połączeniu z drożdżami to nic innego jak istny grzech. Grzech bułkowy. Grzech pyszny, słodki, ciepły, miękki i maślany. 

Uprzedzam wszystkich, którzy mają chętkę na fit bułkę, fit burgera i fit sos - dzisiaj to zły adres. Znajdziecie tu najbardziej niezdrową przekąskę jaką możecie zjeść pod warunkiem, że spełnicie kilka punktów. Podgrzejecie mleko, wyrobicie ciasto, pomieszacie sos i stopicie ser na burgerze.

Jedynym fit dodatkiem, który uzdrawia te buły to warzywa. Bukiet jarzyn, począwszy od sałaty, którą w zwyczaju mają jeść króliki, po paprykę, ogórki i pomidora. W moim burgerze zabraknie ostatniego, ale to tylko i wyłącznie dlatego, że pomidorów (surowych) nie lubię. W każdej innej postaci mogę jeść z trzęsącymi się uszami.







A z takimi uszami, takie burgery jadł ostatnio P. Niestety nie dał się namówić na upieczenie bułek, ale biedronkowe godnie je zastąpiły. Jednak - to nie było to samo co te, na które przepis znajdziecie poniżej: 


Istna bułkopoezja:


  • ok. 1/2 kg mąki pszennej 
  • 1/3 kostki drożdży
  • ok. 1,5 szklanki mleka
  • 1/4 kostki masła
  • cukier 
  • sól
W miseczce czarujemy zaczyn, żeby ożył i zaczął się ruszać. Dlatego pamiętajmy, że naczynie na rozczyn nie może być za małe, bo drożdżowy delikwent ucieknie górą:

1) Drożdże rozkruszamy i ucieramy z łyżeczką cukru na pastę. Dolewamy letnie mleko. Wszystko dokładnie mieszamy i posypujemy łyżką mąki. Nakrywamy ściereczką i odstawiamy w ciepłe miejsce, bez przeciągów.

2) Do dużej miski przesiewamy mąkę, mieszamy znowu z łyżeczką cukru i łyżeczką soli. Na patelni roztapiamy masło. Czekamy, aż ostygnie.

3) Po ok. 10-15 min. zarówno rozczyn, jak i masło będzie gotowe. Drożdże "poruszone" i "wzburzone", a masło nieparzące. W górze z mąki robimy dołek, wlewamy zaczyn i masło. Zarabiamy łyżką. Już na tym etapie widzimy, czy mąka wchłonęła całe mleko i ciasto jest "zbite". Jeśli tak, dolewamy stopniowo albo ciepłego mleka, albo wody. Zarabiamy już dłońmi. Nie zapomnijmy ich umyć i zdjąć pierścionki ;)
4) Kiedy ciasto stanie się elastyczne i będzie ładnie odchodzić od ręki, pierwszy etap mamy za sobą. Przekładamy ciasto na stolnice, blat, czy to, co dosłownie mamy pod ręką. U mnie padło na silikonową matę, na której zresztą później upiekłam bułki. 
Wyrabianie to bardzo ważny etap, musimy to robić dość energicznie (ok. 10 min.) Od tego zależy czy nasze bułki urosną.

5) Kiedy nasze mięśnie będą już zmęczone, czas dać im i ciastu odpocząć. Smarujemy wierz olejem i odkładamy do miski, pod ściereczkę, na przynajmniej 30 min. Po tym czasie ciasto dzielimy na kawałki i formujemy kule - piłeczki. Dla wtajemniczonych - bułka ma wyglądać jak Poke Ball.

6) Uformowane buły układamy, w sporych odstępach, na blasze wyłożonej matą silikonową lub papierem do pieczenia. Przykrywamy ściereczką i dajemy im 15 min. Po tym czasie smarujemy rozmąconym z łyżeczką mleka jajkiem i sypiemy sezamem, makiem, słonecznikiem - tym czym lubimy. Wkładamy do piekarnika rozgrzanego wcześniej do ok. 180 stopni z termoobiegiem. Wyciągamy po ok. 15-20 minutach. 



W trakcie robienia bułek powinniśmy się zabrać za przygotowanie warzyw, obranie, pokrojenie itp. Oczywiście pasowałoby do tego burgera wsadzić też jakiś mięsny dodatek i sos.
Ten ostatni robiłam ostatnio mieszając ze sobą keczup, majonez, przyprawy i odrobinę musztardy. Tym razem nie przygotowałam sosu, tylko bazowałam na domowym, ukręconym majonezie i keczupie.

Burgery: 

Do ich przygotowania powinniśmy użyć czyściusiej wołowinki. Ale ostatnim razem, jak na złość nigdzie takowej nie znaleźliśmy. Podczas zakupów w Biedronie, trafiłam na opakowanie mięsa wołowego z dodatkiem łopatki. Mielonego. Miałam obiekcje, bo nigdy takiego nie kupowałam, a wręcz byłam i trochę jestem nadal, jego przeciwniczką. Raz kozie śmierć pomyślałam i wrzuciłam do koszyka. Po usmażeniu kotletów byłam zaskoczona, smaczne, mega soczyste burgery... i ten dodatek świnki wcale nie przeszkadzał. Dlatego recepturę podaję z takiego mięsa, jakiego użyłam, choć oczywiście z powodzeniem sprawdzi się wołowina samodzielnie zmielona :) Z pół kilograma mięsa wychodzi 7 średnich burgerów:
  • pół kilograma mielonej wołowiny z łopatką wieprzową
  • pół czerwonej cebuli
  • musztarda
  • pieprz
  • papryka słodka
  • czosnek
Mięso przekładamy do miski. Na desce drobno siekamy cebulę i dodajemy do mięsa. Dolewamy dwie łyżki zimnej wody i łyżeczkę musztardy. Doprawiamy pieprzem, papryką i czosnkiem. Ja solę dopiero po usmażeniu. Mięso wyrabiamy szybko dłońmi. Robimy średniej wielkości burgery, układamy na talerzu i wstawiamy na pół godziny do lodówki. Kilka minut przed wyjęciem, rozgrzewamy patelnie grillową i skrapiamy ją olejem. Na gorącą kładziemy burgery. Obsmażamy ok. 3 min z każdej strony. Kiedy będą gotowe, zdjemujemy z patelni, solimy i zawijamy w folię aluminiową, do odpoczęcia. Smażymy następne, ale wcześniej przekrawamy bułki i chwile podgrzewamy je na patelni. Kiedy będą ciepłe - składamy burgery: połówki bułek smarujemy majonezem/sosem, kładziemy sałatę, ciepłego burgera, ser, warzywa, keczup i wszystko nakrywamy, wbijając w środek szaszłyka, a co!

Smacznego! Niech soseł spływa po brodzie i palcach! 

Burger śmieszek - ser pod zamiast na burgerze, bo w połowie składania zorientowałam się, że nie od tej połówki bułki zaczęłam


PS. A tak o hamburgerach z McDonald pisał Jan Kalkowski (być może o tym panu pojawi się na blogu coś więcej) w swojej książce "Podróże kulinarne" z 1984r. 

"W jadłospisie króluje oczywiście frankfurter, zwany popularnie "hot dog", czyli "gorący pies" (parówka w środku przekrojonej podłużnej bułki z keczupem) i hamburger (zmielony wołowy sznycelek przysmażony i włożony, z dodatkami, do przekrojonej okrągłej bułki). Czasem ma to wysokość 10 cm i więcej, co może w pierwszej chwili przerazić - no bo jak to ugryźć. Bez obaw. Bułka jest jak z waty. Po ściśnięciu cała wysokość mieści się w ustach."
Zapewniam Was, że moja buła nie będzie jak z waty :D 


Co sądzicie o domowych wersjach popularnych fastfoodów? 

Szukam fajnego przepisu na sos do burgerów - inny niż majonezowy, ale żeby nie spływał z bułek, ktoś, coś? 

Pozdrawiam ciepło,
Ania

6 komentarzy:

  1. Cudne i przepyszne :) Bułki jednak by mnie zabiły glutenem :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj zgadza się, ja wchłonęłam jedną, ale to tak jak dwa obiady i trzy desery :D
      muszę rozpracować jak tu zrobić fit buły :D

      Usuń
  2. Aniu ale narobiłaś mi smaku !!;P

    OdpowiedzUsuń
  3. Ojeja uwielbiam ! Takiego mi smaka narobilas a ja w pracy !

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To motywacja, żeby po powrocie do domu przygotować takie buły, a smaczne to one są! :D

      Usuń

Jesteśmy wdzięczne za każdy ślad pozostawiony #wkuchni. Chętnie czytamy komentarze i cieszymy się z każdej nawiązanej rozmowy. Dołączajcie, dyskutujcie, dzielcie się własnymi spostrzeżeniami, a my na pewno zawitamy ze swoimi do Was! :)

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...