Jakiś czas temu na Instagramie pojawiło się zdjęcie włosów z dopiskiem, że post na blogu niedługo się pojawi. Od tamtej pory minęło trochę więcej czasu niż planowałam. Złożyło się na to kilka różnych czynników, ale nie o nich będzie dzisiejszy post. Mam nadzieję, że uda mi się nie odchodzić od tematu i nie prowadzić za długich dygresji, które nie mają bezpośredniego związku z włosami.
Ten wpis to aktualizacja ostatnich tygodni. Zebrałam zdjęcia, które zrobiłam w lutym i zdjęcia, które zrobiłam wczoraj. Jest ich bardzo niewiele. Dlaczego?
Tu powinnam rozpocząć od dygresji, od naświetlenia tła problemu, zanalizowania jego źródeł i przyznania się do błędów i grzechów. Powinnam Wam opowiedzieć o tym jak spędziłam Walentynki i co 14 lutego chodziło po mojej głowie. Oczywiście nie dosłownie, bo tego bym nie przeżyła. Choć katastrofa była równie spektakularna.